Wednesday 12 September 2012

Qufu and Confucius

Qufu to centrum wszystkich rzeczy związanych z Konfucjuszem - urodził się w tej okolicy i tu znajduje się jego grób, który odwiedziliśmy zaraz po przyjeździe do Qufu. Po raz pierwszy widzieliśmy chiński cmentarz, który okazał się być ładnym parkiem z grobami innych członków rodziny Kong i innych ważnych osób.

Następnego dnia wybraliśmy się zobaczyć Świątynię Konfucjusza. Tak jak poprzednie, tak i ona zajmowała olbrzymi park z wieloma bramami, świątyniami i obeliskami. Podziwialiśmy drewniane i kamienne elementy budynków, z których większość była odnowiona (niektóre z nich przeszły renowację w roku, powiedzmy, 600 naszej ery). Na samym końcu, za główną świątynią, znaleźliśmy kilka niepozornych budynków, w których znajdowały się starożytne płaskorzeźby, bez żadnych barier ani ochrony wokół nich, tak że mogliśmy ich nawet dotknąć. A one były naprawdę stare, między 800 a 200 rokiem p.n.e.! Odwiedziwszy kilka muzeów i znanych miejsc w ciągu ostatnich dwóch tygodni, powoli zaczynam sobie zdawać sprawę z tego, jak starym krajem są Chiny.

Qufu nie składa się tylko ze starożytnych budynków i świątyń. Zjedliśmy tam też kilka świetnych posiłków, znów na ulicy. Jednym z nich była niesamowita zupa z kluskami, które były tak świeże, jak się da - zrobione na naszych oczach. 5 yuanów za porcję, taniocha.

Z Qufu przyjechaliśmy pociągem do Pekinu, gdzie spędziliśmy ostatnie trzy dni. Jeszcze tu wrócimy, więc poszliśmy tylko na Plac Tiananmen i do dwóch muzeów, a za kilka dni pozwiedzamy porządnie.

Jutro wyruszamy do Chengde, dość powolnym pociągiem, który jedzie tam pięć godzin. W jakiś sposób udało nam się kupić bilety na przedział z twardymi siedzeniami zamiast miękkimi. Możliwe, że nie było już miejsc w tym z miękkimi, ale kto wie. Były przynajmniej bardzo tanie, 36 yuanów za jeden. Zobaczymy, co nasze własne siedzenia jutro powiedzą na takie oszczędności :-)

*****

Qufu is a centre for all things Confucius - he was born in this area and his grave is there today. We visited it the afternoon we arrived in Qufu, and it was the first time we'd seen a Chinese cemetary. It was a nice park, with lots of other graves of the Kong family members and other important people.

The next day we went to see the Confucius Temple. As with the other ones, this was a huge park with numerous gates, temples and obelisks. We admired the beautiful wooden elements and the stonework in the buildings, most of which had been renovated (some of them were renovated in, say, the 600s AD). At the very end, past the main temple, we found a few non-descript buildings that held ancient engraved stones, with no security around them, we could have touched them. And they were seriously old, between 800 and 200 BC! Having visited a few museums and seen several of the famous sites over the last couple of weeks, I'm only now beginning to really appreciate how old this country is.

Qufu isn't all ancient structures and temples, though. We had some great meals on the street again, including the most amazing noodle soup, with the noodles made right in front of us. At 5 yuan each, it was a bargain.

From Qufu we took a train to Beijing, where we have spent the last three days. This isn't our only stay in Beijing, so we only went to Tiananmen Square and a couple of museums, and we'll do some proper exploring of the city in a few days.

Tomorrow we leave for Chengde, on a pretty slow train, which takes five hours, and we somehow managed to buy hard seat tickets for it, rather than the usual soft seat. We think maybe the soft seats were sold out, but who knows. They were very cheap, though: 36 yuan each. We'll see how our butts feel about such savings tomorrow :-)


One of the gravestones at the Confucius cemetary

Happy guardian dragon

The grave of Confucius


One of the many gates leading to the Confucius Temple

Turtle with a load on its back

West Wing - where the altars for Confucius' students are

One of the impressive ceilings

The Temple of Confucius

One of the ancient engraved stones. We think it depicts an alien

Another weird creature

Ancient warriors

This is how noodles are made

In a magical process, they get thinner and thinner

And this is what they look like in the soup (before we added chili oil)
This lady fed us twice...

...including this breakfast

5 comments:

  1. Niesamowite te kolory. W ogóle wszystkie te budowle, rzeźby , rośliny zapierają dech w piersiach. Wyobrażam sobie, jakie wrażenie muszą robić w rzeczywistości.

    ReplyDelete
  2. No to jeszcze jeden komentarz, bo już wiem, o co chodzi w tych robaczkach ( blokadach dla automatów ). Będę teraz pisać częściej.

    ReplyDelete
  3. A co wcinasz na ostatnim zdjęciu?
    p.s. Jak siedzenia? ;P

    ReplyDelete
    Replies
    1. Takā drożdżowā bułkę wypełnionā jajkiem usmażonym ze szczypiorkiem i przyprawami, od tej pani ze zdjęcia powyżej.

      Siedzenia były ok, wcale nie twarde, tylko mało miejsca, ale dało się przeżyć.

      Delete
    2. Chodziło mi o Wasze siedzenia ;P Ale rozumiem, że też ok ;D

      Delete