Monday 17 September 2012

Beijing #1

Nasza pierwsza wizyta w Pekinie była tylko rekonesansem, bo Jon chciał trochę popracować, więc każdego dnia tylko parę godzin pozwiedzaliśmy. Poszliśmy na Plac Tiananmen, który okazał się być olbrzymią pustą przestrzenią, chronioną ze wszystkich stron niczym Pentagon. Dojść tam można tylko przejściami podziemnymi, z kontrolą taką jak na lotnisku. Na samym Placu też jest pełno kamer, samochodów policyjnych i patroli wojskowych. Nie spodziewałam się oczywiście jakiegoś pomnika wydarzeń z 1989 roku, ale podświadomie się rozglądałam, szukając jakiegoś znaku. Ale były tam tylko tłumy ludzi robiące sobie zdjęcia przed mauzoleum Mao.

Następnego dnia poszliśmy do muzeum kolei, które na początku było nudnawe, ale w piwnicy mieli niesamowite wystawy o nowych superszybkich pociągach i ich trasach. Na wielkich ścianach wyświetlane były najciekawsze miejsca, przez które przebiega każda z tras.

Ostatnim miejscem, jakie odwiedzilismy, było muzeum miejskie, które akurat było po drugiej stronie ulicy od naszego hotelu. Poszliśmy tam głównie ze względu na sam budynek, którego nowoczesna forma zaintrygowała nas od początku i chcieliśmy go zobaczyc z bliska.

Jednego dnia poszliśmy na jedną ze słynnych ulic z jedzeniem ulicznym, ale troche się rozczarowalismy, bo widzieliśmy wcześniej nie-turystyczne wersje takich uliczek. Tutaj wszystko było nakierowane na turystów, łącznie z szokującymi "potrawami" jak kebaby ze skorpionów, pająków, żuków czy węży. Ceny też były dużo wyższe, niż gdzie indziej, a do tego sprzedawcy jeszcze próbowali oszukiwać na każdym kroku, na przykład nie wydać reszty z 20 yuanów za coś, czego cena była wyraźnie napisana jako 10.

Kolacje nam się lepiej udały - jadaliśmy je blisko naszego hotelu, który znajdował się wśród bloków mieszkalnych. Obsługa wykazała się sporą cierpliwością dla nas, jedzenie było pyszne i ceny też niezłe: około 60 yuanów za nas oboje.

Dobrze zrobiliśmy, że się trochę zapoznaliśmy z Pekinem przez te kilka dni. Dzięki temu mieliśmy już o nim jakieś pojęcie, kiedy wróciliśmy tu dwa dni temu.

*****

Our first visit to Beijing was just a recon mission, as Jon wanted to do some work, so we just spent a few hours each day walking around and seeing things. We went to Tiananmen Square, which turned out to be a huge barren space, with security worthy of the Pentagon. You can only get there through underground passages, where there is a security check like at an airport. The Square itself is full of security cameras, police cars, and army patrols. It's not that I was expecting a monument for the 1989 events, but somehow I was subconsciously looking for some sign of it. But there were just hordes of people taking photos in front of Mao's mausoleum.

The next day we went to a railway museum, which started off a bit boring, but the basement floor had some amazing exhibits on the new superfast trains and their routes, with videos on huge walls showing the highlights of each route.

The last attraction we visited was the city museum, which just happened to be across the street from our hotel. We mainly went there because we were intrigued by the very modern shape of the building, and we wanted to see it up close.

One of the days we went to one of the famous street food streets, but it was disappointing after seeing non-touristy street food in other places. This was clearly a place for tourists, with the famous shockers of scorpions on a stick, spiders, beetles, or snakes. The prices were also heavily inflated, and the vendors were still trying to cheat you, say, by not giving you change out of a 20 for something with a displayed price of 10 yuan.

Our dinners were much better affairs - we were eating close to our hotel, which was in a residential neighbourhood. The staff were very patient with us, and the food was great, as were the prices: around 60 yuan for both of us.

It was good to familiarise ourselves with Beijing a little, because we knew a bit more of what we were doing when we came back here two days ago.

This is where they keep Mao

The Great Hall of the People


One of the routes shown in the Railway Museum

Railway Museum

The City Museum

It looks like a spaceship on the inside
\
One of Beijing's train stations

3 comments:

  1. Minie pewnie jeszcze kilka pokoleń, zanim postawią jakąkolwiek tablicę upamiętniającą tę masakrę na Placu Tiananmen. Swoją drogą kraj robi wrażenie cywilizowanego, a nadal taki zamordyzm. Mówiłam, że w końcu dotrzecie do jedzenia robactwa, to się śmiałaś.

    ReplyDelete
  2. Kebab z pająka! Jałć! :|
    Nie wiem czemu, ale najbardziej fascynuje mnie to, co jadacie i co pijecie. A cała reszta jest na drugim planie ;)

    ReplyDelete
    Replies
    1. :-) Mnie też się jedzenie i picie najbardziej podoba ;-)

      Delete